piątek, 23 lipca 2021

Jarosław Kaczyński chciał zlikwidować Trybunał Konstytucyjny już w 2005 roku.


 Rozmowa Jacka Żakowskiego z Andrzejem Lepperem o Kaczyńskim w POLITYCE w sierpniu 2007 r.

Czy gdyby wtedy Tusk potraktował poważnie to co mówił Lepper udałoby mu się zabezpieczyć Trybunał Konstytucyjny przed likwidacją? Nie wiem. Ja lekceważyłem Leppera...
- Lepper: Co chcieli zrobić z Trybunałem Konstytucyjnym. Kontrola nad Trybunałem to jest wielkie marzenie Jarosława.
- Żakowski: Rozmawiał z wami o tym?
- Nieraz. Najpierw miała być zmiana ustawy o Trybunale. Tak, żeby przewodniczącego prezydent wybierał z trzech kandydatów. Nie z dwóch. Wie pan, o co chodzi?
- Żeby mieć swojego.
- Właśnie. Rachunek jest taki, że kiedy piętnastu sędziów wybiera trzech kandydatów, to każda piątka głosuje na swojego. A PiS ma już swoich pięciu sędziów. To znaczy z Ligą i z naszym - sędzią Granatem.
- A Granat jest z wami czy z PiS?
- Kaczyński może się nim rozczarować. On jest porządny chłop. Ale jak nie zadziała ta piątka, to PiS zdobędzie Trybunał wiosną, kiedy odejdzie Stępień i jeszcze dwóch sędziów. Wtedy będą już mogli wprowadzić swoich trzech nowych. W najgorszym razie - bez Ligi i bez nas – mieliby sześciu. Ta szóstka przeprowadzi swojego kandydata w proponowanej prezydentowi trójce i oczywiście prezydent go wybierze. Wie pan, co to znaczy.
PiS będzie miał swojego prezesa Trybunału Konstytucyjnego.
Czyli będzie miał takie składy orzekające, jakie mu będą na rękę. Bo prezes Trybunału ustala skład sądzący. Ich prezes już dopilnuje, żeby w ważnych sprawach orzekali sędziowie, którzy nie zawiodą PiS. I kolejność rozpatrywania wniosków też od prezesa zależy. Jak im jakaś sprawa będzie nie na rękę, to może czekać latami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz