wtorek, 30 listopada 2021

Covid


 Covid

1. Duda: "Apeluję o to, aby szczepić się, apeluję o to, żeby podejść do tego jak najrozsądniej, rozważając wszystkie za i przeciw”. A są jakieś przeciw głupku?

2. 10% wyborców sprzeciwia się jakimkolwiek regulacjom mającym zintensyfikować walkę z covidem.

3. Szczepienie dzieci w wieku 5-11 lat: Pełne szczepienie zmniejszyło prawdopodobieństwo zakażenia COVID-19 o ponad 90%, co jest imponującym wynikiem, zwłaszcza w okresie gwałtownego wzrostu zachorowań. U ponad zaszczepionych dzieci, które otrzymały szczepionkę, nie stwierdzono żadnych niepokojących zdarzeń. 

Czy jest sens szczepienia dzieci, skoro na ogół nie chorują one ciężko i rzadko umierają z powodu COVID-19? Bez szczepień jest prawdopodobne, że każdy, w tym małe dzieci, zostanie w pewnym momencie życia zakażony SARS-CoV-2. Pytanie wobec tego brzmi, co jest gorsze - szczepionka, czy naturalne zakażenie?

Infekcja COVID-19 stwarza istotne zagrożenia dla dzieci, w tym ryzyko wystąpienia wieloukładowego zespołu zapalnego u dzieci (PIMS) oraz długotrwałych powikłań po COVID-19 (long-covid), podobnie jak u dorosłych. PIMS może wystąpić od dwóch do sześciu tygodni po zakażeniu SARS-CoV-2, prawie dwie trzecie zakażonych dzieci będzie wymagało specjalistycznej konsultacji lekarskiej, pobytu w szpitalu, a nawet mieć śmiertelny skutek

4. Tomasz Karauda, lekarz oddziału chorób płuc Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Łodzi: Mnie osobiście jako lekarzowi jest zwyczajnie wstyd, że nasze państwo nie robi więcej, by chronić życie ludzi

5. Poseł Lewicy Anna Maria Żukowska: " Rząd PiS jest zakładnikiem dwójki, a może trochę większej liczby posłów, którzy są absolutnie szurnięci na punkcie szczepień. Którzy latają po Polsce po przedszkolach, żłobkach i mówią, że szczepionki to jest zło, segregacja sanitarna. Mówię o posłance Anie Siarkowskiej i panu pośle Januszu Kowalskim"

6. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) oceniła w poniedziałek, że nowy wariant koronawirusa o nazwie Omikron stwarza "bardzo wysokie globalne zagrożenie o potencjalnie poważnych konsekwencjach".



poniedziałek, 29 listopada 2021

O co chodzi w polskiej polityce zagranicznej?


Do czasu kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej, a właściwie do czasu koncentracji wojsk rosyjskich na granicy z Ukrainą polityka zagraniczna polski była jasna: wszyscy mieli nas w dupie. 
Bo spotkania z Brazylią, Turcją, Cyprem, z dawnymi satelitami Moskwy czy selefie przy windzie z Bidenem trudno nazwać poważną polityką zagraniczną.  
Tak samo nie jest polityką zagraniczną wojna z Unią Europejską. 
Jednak gdy 100 tysięcy rosyjskich wojsk zgromadziło się na granicy, USA wymogły na Europie by odsunąć na bok brak praworządności w Polsce. 
Wszystkie państwa zgodziły się przyjąć Morawieckiego. 
I nawet nie poczułem się obrażony, że Macron nie wyszedł na konferencję prasową z Morawieckim i bidula musiał na balkonie sam jak palec odpowiadać kilku polskim dziennikarzom. 
Wszystko pięknie, ale jak wygląda teraz polska polityka zagraniczna? 
 Czytam i słucham wypowiedzi prezydenta Polski i członków rządu polskiego i spotykam się ze schizofrenią 

1. Po rozmowie Merkel z Putinem i Łukaszenko Duda stwierdził, że jest głęboko zdumiony i opieprzył prezydenta Niemiec Steinmeiera. 
Dzień później Minister Spaw Wewnętrznych Mariusz Kamiński spotkał się ze swoim niemieckim odpowiednikiem i ogłosił, że wszystko było ze stroną niemiecką uzgodnione. Minister Spraw Zagranicznych Rau na konferencji prasowej stwierdził, że rozmowy Merkel były konsultowane ze stroną polską. 
To co jest? Polska polityka zagraniczna nie istnieje czy tylko Dudę rząd ma dudzie i go nie poinformował?  

2. To samo z Frontexem. Minister Kamiński mówił, że „nie musimy prosić Frontexu o pomoc, to Frontex prosi nas o pomoc”. I dodawał, że Frontex „tak naprawdę jest taką biurokratyczną organizacją.
Kilka dni później Skurkiewicz, wiceminister obrony, oświadczył, że rząd myśli o skorzystaniu z pomocy unijnej agencji: „Chcemy, żeby Frontex podjął wyzwanie"

3. Morawiecki, Duda i wszyscy PiSgnięci święci opowiadali cały czas, że dajemy sobie radę w związku z kryzysem na granicy i Polska nie potrzebuje pomocy. Wystarczy nam wsparcie polityczne.
A teraz czytam lis Morawieckiego do Parlamentu Europejskiego:
„Na granicy polsko-białoruskiej toczy się regularna bitwa o przyszłość Europy. Czas najwyższy, abyśmy sobie to uświadomili. Sprawa nie dotyczy tylko Litwy, Łotwy, Polski i Estonii, ale jest szersza, a w związku z tym potrzebna jest solidarność wobec wspólnego zagrożenia. 
Ten konflikt ma wymiar starcia cywilizacyjnego i wymaga to stosownej odpowiedzi nie tylko w ramach UE, ale także poszerzenia współpracy o NATO”.

No to jak jest? W Polsce propaganda, że nasz rząd daje sobie ze wszystkim sam radę, a dla zagranicy komunikat, że potrzebujemy pomocy UE, a nawet NATO?
Dodam, że Duda nie zgodził się z Morawieckim: "Pakt Północnoatlantycki jest sojuszem wojskowym, a wydarzenia na polskiej granicy to zamieszki, ale problem militarny to nie jest”. 

4. Była premier, europosłanka Beata Szydło: "Przeznaczenie przez Komisję Europejską 700 tys. euro na pomoc dla sprowadzanych przez Białoruś migrantów jest działaniem na rzecz Łukaszenki. To gest zły i kompletnie bezmyślny, szczególnie w kontekście braku realnej pomocy KE dla setek więźniów politycznych na Białorusi”
Ale minister spraw zagranicznych, Mariusz Kamiński tę samą decyzję KE przyjął z satysfakcją: „Traktuję to jako odpowiedź na apel MSW Polski, Austrii, Litwy, Łotwy, Estonii wzywający do podjęcia natychmiastowych działań przez Komisję Europejską”.
Znowu dwugłos.