poniedziałek, 28 lipca 2025

Sędzia Żurek rzuca rękawicę. Ryzykuje wszystko, bo nie może być inaczej


 Sędzia Żurek rzuca rękawicę. Ryzykuje wszystko, bo nie może być inaczej

Waldemar Żurek zaryzykował wszystko. Decyzją o objęciu stanowiska ministra sprawiedliwości przekreśla możliwość powrotu do zawodu sędziego – żeby wrócić, musiałby zostać powołany od nowa. A wiadomo, że prezydent Nawrocki na to nie pozwoli.

To oznacza jedno: Żurek nie będzie już chroniony immunitetem. Jeśli PiS wróci do władzy – a to niestety pewne – będą chcieli go zniszczyć. Ostatecznie. I zrobią to bez litości.

Skoro mimo to się zdecydował, to znaczy, że jest zdeterminowany. Chce przywrócić praworządność nawet bez pomocy ustaw – bo ich po prostu nie będzie. Nie przy prezydenckim wecie. Trzeba będzie grać ostro. I bezczelnie.

Żurek to wojownik, nie urzędnik

Nie ma wątpliwości: Waldemar Żurek przez osiem lat rządów PiS był symbolem oporu w sądownictwie. Był najbardziej prześladowanym sędzią w Polsce. Ma na koncie 23 postępowania dyscyplinarne, absurdalne śledztwa prokuratorskie, nagonkę medialną. Był ofiarą hejtu organizowanego przez ludzi Ziobry i Piebiaka. CBA go śledziło, próbowano go zniszczyć prywatnie – wykorzystywano sprawy z byłą żoną, naciskano przez Izbę Kontroli w SN.

Prokuratora Ziobry osiem lat Żurka ścigało, aż się zesrało.

Mimo tego wszystkiego – nie złamał się. Teraz wchodzi do walki bez ochrony i bez gwarancji. Ale  czysty. 

Dwa pierwsze zadania: oczyścić wymiar sprawiedliwości i rozliczyć PiS

  1. Oczyszczenie sądów i prokuratury z neo-sędziów i ziobrystów – to warunek konieczny. Bez tego żadna reforma się nie powiedzie.

  2. Rozliczenie afer rządów PiS, zgodnie ze standardami prawa – ale z determinacją, której dotąd brakowało.

I jedno, i drugie trzeba zrobić bez pomocy ustaw, w ramach istniejącego porządku prawnego. PiS i Duda przez lata tworzyli system blokad – niekonstytucyjne ustawy, upolitycznione instytucje, groźby wobec niezależnych sędziów i prokuratorów.

Bodnar próbował działać zgodnie z przepisami i odbudowywać praworządność za pomocą ustaw. Ale przy prezydencie Dudzie to nie była naiwność – to była polityczna głupota. 

Czas sięgnąć po realne narzędzia, które już mamy:

  • wyroki ETPCz,

  • wyroki TSUE,

  • orzeczenia polskiego SN i NSA.

Trzeba działać. Teraz.

Wyroki są jednoznaczne:

  • Neo-KRS jest nielegalna.

  • Neo-sędziowie powołani z jej udziałem to „owoce zatrutego drzewa” – nie są sędziami.

  • Izba Kontroli SN nie jest sądem.

  • Dublerzy w TK są nielegalni, a przewodniczący TK został wybrany niezgodnie z Konstytucją.

Te wyroki są wiążące – przede wszystkim dla rządu.

Co należy zrobić natychmiast?

  • Przejąć akta dyscyplinarne sędziów z biura głównego rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba i przekazać je niezależnemu rzecznikowi.

  • Odwołać Michała Lasotę, zastępcę rzecznika dyscyplinarnego.

  • Zainicjować postępowania dyscyplinarne wobec sędziów i neo-sędziów, którzy niszczyli państwo prawa lub uczestniczyli w działaniach nielegalnych organów.

  • Ograniczyć dostęp neo-KRS do akt osobowych sędziów – co sparaliżuje jej działanie.

A co z samą KRS?
Kadencja kończy się za rok. Koalicja musi zdecydować:
Czy powołać nową, ale wciąż wadliwą, czy spróbować naprawić procedurę – np. poprzez wybór członków przez środowisko sędziowskie i zatwierdzanie ich przez Sejm. Nawet jeśli to rozwiązanie tymczasowe – będzie mniej szkodliwe.

Prokuratura – klucz do rozliczeń

Problem? Prokuratorzy w terenie się boją. Boją się powrotu PiS, boją się odwetu, boją się ruszyć afery z Warszawy.

Tu Żurek musi działać stanowczo:

  • Postawić na prokuratorów z Lex Super Omnia – ludzi z kręgosłupem.

  • Zaproponować wysokie dodatki za pracę poza jednostką macierzystą – by zachęcić niezależnych prokuratorów spoza Warszawy.

  • Otworzyć ścieżki awansów i tworzyć specjalne zespoły do prowadzenia najważniejszych śledztw w sprawach afer PiS.

  • Prokuratorzy powiązani z Ziobrą? Odsunięcie, delegacje, rotacje – dokładnie tak, jak robił to Ziobro. Można ich wysłać w Bieszczady.

Żurek to nie technokrata od kompromisów.
To sędzia, który przez lata pokazywał, że się nie cofa. Dlatego dziś ma szansę zrobić coś, czego nie udało się nikomu wcześniej – rozpocząć prawdziwe oczyszczenie państwa z pisowskiego wirusa.

Jeśli się cofnie – PiS wróci.
Jeśli się nie cofnie – ma szansę położyć fundament pod nowe, uczciwe państwo prawa.
I za to trzeba trzymać kciuki.


Trump, a sprawa Epsteina


Ruch „Make America Great Again” (Uczyńmy Amerykę znów wielką), który wyniósł Donalda Trumpa do władzy, zaczyna podejrzewać, że nie jest on wobec nich szczery w sprawie akt Jeffreya Epsteina.

Nawet najbardziej zagorzali zwolennicy Trumpa zaczynają mieć wątpliwości. Coraz głośniej domagają się ujawnienia pełnej listy klientów Epsteina – na której, jak podejrzewają, może znajdować się również sam Trump.

Prawicowi zwolennicy teorii spiskowych mnożą opowieści o globalnym układzie zepsutych elit i podważają oficjalną wersję śmierci Epsteina – rzekomego samobójstwa w więziennej celi.

Tymczasem „sprawa Epsteina” niemal całkowicie przyćmiewa – ku frustracji Trumpa – pasmo sukcesów jego administracji: zwiększone wydatki sojuszników w NATO, „jedną piękną ustawę” budżetową, agresywną politykę celną wobec świata oraz bombardowanie Iranu.

List do Nawrockiego


 

Panie Nawrocki,

Jeżeli naprawdę uważa Pan bójki i ustawki, w których sam Pan uczestniczył, za formę „szlachetnej sztuki”, to nie psychiatra, lecz prokurator powinien się Panem zająć – i to bezzwłocznie. Takie czyny i poglądy są nie tylko obrzydliwe, ale też jawnie sprzeczne z porządkiem prawnym oraz elementarną przyzwoitością.

Ale problem sięga głębiej – bo nie chodzi już tylko o Pana. Chodzi o tych, którzy, znając Pańską przeszłość, mimo to oddali na Pana głos.
Czy byli ślepi? Naiwni? A może po prostu obojętni na przemoc – byle tylko „nasz chłop” został prezydentem.
I cóż z tego, że bandzior? Może Bóg nie zauważy, jak głosowali. A nawet jeśli – przecież jest miłosierny, wybaczy.

To dyskwalifikacja nie tylko Pana, ale całej wspólnoty, która przestała odróżniać przyzwoitość od bandytyzmu.

Boże, toś Polskę… Czy to jeszcze Ojczyzna, czy już tylko ring??

Polityczna taktyka Kaczyńskiego polega na straszeniu społeczeństwa i utożsamianiu nacjonalizmu z patriotyzmem – dzięki czemu wyklucza z polskości każdego, kto nie podziela jego wizji.


Nie rozumiem, skąd takie zaskoczenie nagraniem opublikowanym przez Konfederację, które pochodzi ze szkolenia „Ruchu Obrony Granic” Roberta Bąkiewicza. Przecież to nagranie nie tyle ujawnia nowe fakty, co potwierdza to, co od dawna było oczywiste: nie chodzi o żadną realną obronę granic, ani o patriotyczne działania. Chodzi wyłącznie o medialny spektakl – teatr mający przestraszyć ludzi wizją „barbarzyńskich hord” i wmówić im, że tylko oni, samozwańczy obrońcy narodu, są prawdziwymi patriotami.

Bąkiewicz nie jest żadnym spontanicznym działaczem. To projekt polityczny, który przez lata był finansowo i politycznie wspierany przez PiS. Jest wytworem Jarosława Kaczyńskiego – dokładnie takim, jakiego potrzebował: agresywnym, radykalnym, gotowym straszyć społeczeństwo i dzielić Polaków.

Nie powinno to dziwić.
Przecież cała polityczna strategia Kaczyńskiego od zawsze opierała się na wzbudzaniu lęku.
Straszył społeczeństwo „układem” – dopóki nie okazało się, że jedyny realny układ to ten stworzony przez PiS. Potem przyszedł czas na straszenie LGBT, „zagrożeniem suwerenności”, rzekomym „atakiem na Kościół”.

I zawsze w tej narracji wybawicielem był on – Jarosław Polskę Zbaw.

Czy te strachy mają cokolwiek wspólnego z rzeczywistością? Nie. Ale to nie ma znaczenia. Strach łatwo zaszczepić – obalenie kłamstwa wymaga czasu, wiedzy, analizy. A większość ludzi nie ma na to czasu, narzędzi intelektualnych albo już dawno została mentalnie podporządkowana tej narracji.

Kaczyńskiemu udało się również wmówić Polakom, że nacjonalizm to patriotyzm – a w efekcie tego odebrać „prawo do polskości” każdemu, kto ma inne poglądy.
To nie tylko manipulacja. To głęboko szkodliwa ideologia, która niszczy wspólnotę narodową i demokratyczne wartości. To droga do dyktatury, absolutyzmu. 

Od momentu przegranej PiS w wyborach widzimy coraz większą brutalizację języka i działań tej formacji. To desperacja – ale też zapowiedź, że będą robić wszystko, by odzyskać władzę. I nie cofną się przed niczym.
Gangster na stanowisku prezydenta to "dobry" początek. 

niedziela, 27 lipca 2025

Liberalizm światopoglądowy


Jestem liberałem światopoglądowym i często spotykam się z atakami na swoją osobę.
Nie dziwi mnie to, gdy robią to zwolennicy kolektywizmu, autorytaryzmu, despotyzmu czy absolutyzmu – różnimy się fundamentalnie.
Bardziej zastanawiające są jednak ataki ze strony osób, które nie rozumieją różnicy między liberalizmem światopoglądowym a liberalizmem ekonomicznym.

Wielu zakłada, że jeśli ktoś jest liberałem światopoglądowym, to automatycznie popiera drapieżny kapitalizm, bezwzględny wolny rynek i państwo ograniczone do roli policji, wojska i sądów.
To błędne i krzywdzące uproszczenie.

Można być liberałem światopoglądowym, a jednocześnie mieć poglądy socjaldemokratyczne, a nawet socjalistyczne w sferze gospodarki.

Jeśli chodzi o ekonomię, jestem socjalliberałem.
Uważam, że państwo ma obowiązek troszczyć się o swoich obywateli – szczególnie o tych słabszych.
Powinno zapewniać minimum socjalne, dostęp do edukacji, opieki zdrowotnej, infrastruktury i usług publicznych.
To fundament sprawiedliwego i solidarnego społeczeństwa.

Dlaczego więc liberalizm światopoglądowy?
Bo wolność jednostki jest dla mnie wartością podstawową.
Oczywiście – nie absolutną.

Jak powiedział Alexis de Tocqueville (lub przypisuje mu się te słowa):

"Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka."

To piękna, ale i niebezpieczna zasada – bo łatwo ją wypaczyć.
Można użyć jej jako pretekstu do tworzenia prawa, które – pod pozorem ochrony jednej wolności – ogranicza inną.

Przykład?
Moja „wolność do strzelania do rudych” (oczywiście absurdalna i skrajna metafora) kończy się tam, gdzie zaczyna się ich prawo do życia – to jasne.
Ale co, jeśli demokratyczna większość przegłosuje ustawę pozwalającą strzelać do rudych?

To pokazuje, jak łatwo demokracja może zostać użyta jako narzędzie do niszczenia wolności i wypaczania liberalizmu – nawet jeśli wszystko odbywa się zgodnie z literą prawa.

Dlatego tak ważna jest świadomość obywatelska, edukacja, niezależne sądy i czujność wolnych ludzi.
Aby liberalizm demokratyczny nie przekształcił się w absolutyzm w przebraniu wolności.

"The Economist” ogłosił, że najbogatszy kraj świata w 2025 roku to znowu Norwegia.


"The Economist” wziął pod uwagę PKB na mieszkańca, uwzględnił różnice w cenach między państwami, a także czas pracy obywateli, i wyszło, że najbogatszym krajem świata jest obecnie Norwegia.

Polska znalazła się na 35. miejscu i to chyba realnie oddaje naszą pozycję. 

Bogactwo to nie tylko niezłe zarobki, ale i koszty życia. 
Istotny jest również czas pracy: w niektórych miejscach udaje się osiągać wysokie dochody przy mniejszej liczbie godzin pracy, co pozostawia czas na wypoczynek.

Które kraje są zatem naprawdę bogate?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, uszeregowali 178 krajów, korzystając z trzech różnych miar.

1. Pierwszą z nich jest PKB na osobę według rynkowych kursów wymiany walut - to proste, intuicyjne i często wykorzystywane narzędzie. 

2. Druga miara koryguje dochody właśnie o wspomniane koszty lokalne - chodzi o parytet siły nabywczej; PPP.
To lepszy przewodnik po lokalnym standardzie życia, jednak nie uwzględnia czasu wolnego, a odsetek osób pracujących i czas pracy różnią się przecież w zależności od kraju.

3. Dlatego wprowadzili również trzecią miarę, która uwzględnia zarówno lokalne ceny, jak i przepracowane godziny.

Wykres pokazuje, jak zgodnie z tymi miarami wypadają państwa

czwartek, 24 lipca 2025

Konfederacja i Grzegorz Braun walczą z Robertem Bąkiewiczem


Konfederacja i Grzegorz Braun walczą z Robertem Bąkiewiczem – działaczem narodowym, którego PiS wyznaczył do „obsługi” najbardziej radykalnego elektoratu.
Stawką jest nie tylko wpływ na debatę publiczną, lecz także miejsce w przyszłym rządzie po wyborach w 2027 roku.
W tle tej rywalizacji toczy się brutalna gra oparta na ksenofobii, antysemityzmie i strachu.
Każda ze stron próbuje przyciągnąć do siebie najbardziej radykalną część elektoratu – ludzi szukających prostych odpowiedzi na złożone problemy, często odnajdujących je w teoriach spiskowych i retoryce nienawiści.
Jedynym, co dziś łączy Konfederację, Brauna i Bąkiewicza, jest przekonanie, że radykalizacja społeczeństwa i destabilizacja polskiego rządu mogą przynieść im polityczne korzyści.

środa, 23 lipca 2025

10 najpoważniejszych afer PiS.

10  najpoważniejszych afer PiS. Za to Kaczyński i Ziobro powinni zgnić w kryminale:

1. Afera Funduszu Sprawiedliwości (Ziobrogate)
Miliony złotych z funduszu, który miał wspierać ofiary przestępstw, trafiały do znajomych działaczy Suwerennej Polski i wspierających PiS fundacji. Wydatki obejmowały m.in. zakup sprzętu dla OSP w zaprzyjaźnionych gminach oraz finansowanie kampanii propagandowych.

2. Afera Pegasusa
Służby państwowe wykorzystywały izraelski system szpiegowski Pegasus do inwigilowania polityków opozycji, prokuratorów i dziennikarzy. Bezprecedensowe naruszenie praw obywatelskich w demokratycznym państwie.

3. Afera wizowa
Ministerstwo Spraw Zagranicznych za rządów PiS umożliwiało masowe wydawanie wiz (nawet setki tysięcy) osobom z Azji i Afryki w zamian za łapówki. To proceder o charakterze korupcyjnym i zagrożenie dla bezpieczeństwa granic UE.

4. Afera respiratorowa
Ministerstwo Zdrowia (za czasów ministra Łukasza Szumowskiego) zakupiło respiratory od handlarza bronią, który nie miał ani sprzętu, ani możliwości ich dostarczenia. Państwo straciło dziesiątki milionów złotych. Odpowiedzialny Janusz Cieszyński został potem nawet awansowany. Aferę chronią służby specjalne.

5. Afera Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBR)
Setki milionów złotych miały trafiać do fikcyjnych firm lub podmiotów powiązanych z politykami PiS. Jedna z firm, mająca 10 tys. zł kapitału, otrzymała obietnicę 55 mln zł dotacji.

6. Afera mailowa (DworczykLeaks)
Zhakowana skrzynka szefa Kancelarii Premiera Michała Dworczyka ujawniła kulisy działania rządu poza oficjalnymi kanałami. Wyciekły informacje o manipulacjach, nielegalnym podejmowaniu decyzji oraz pogardzie dla instytucji państwa prawa.

7. Skok na sądy i Trybunał Konstytucyjny
Systematyczne przejmowanie sądów, Krajowej Rady Sądownictwa i Trybunału Konstytucyjnego, zakończone uzależnieniem kluczowych instytucji wymiaru sprawiedliwości od partii rządzącej. W efekcie Polska została uznana za kraj z zagrożoną praworządnością.

8. Wybory kopertowe
PiS próbował przeprowadzić wybory prezydenckie w 2020 roku w formie korespondencyjnej bez podstawy prawnej, powierzając druk kart Poczcie Polskiej. Wydano około 70 mln zł – bezprawnie, bez skutku, bez rozliczenia.

9. Afera Obajtek – Orlen i 
majątek Daniela Obajtka
Prezes Orlenu, nominowany przez PiS, zgromadził gigantyczny majątek w bardzo krótkim czasie, a media ujawniały powiązania rodzinno-biznesowe i niejasne operacje finansowe. Dodatkowo – kontrowersyjna fuzja z Lotosem i sprzedaż udziałów Saudi Aramco za bezcen.

10. Propaganda za publiczne pieniądze
Miliardy złotych z państwowych spółek i instytucji były przekazywane do zaprzyjaźnionych mediów. TVP była tubą propagandową. Ukradzione pieniądze transferowano za granicę. Dzisiaj służą do atakowania rządu Tuska. TVP nie została oczyszczona z ludzi PiS.

Skład rządu


Oto skład rządu:
• Donald Tusk — premier

Wicepremierzy:

• Radosław Sikorski — wicepremier, minister spraw zagranicznych
• Krzysztof Gawkowski — wicepremier, minister cyfryzacji
• Władysław Kosiniak-Kamysz — wicepremier, minister obrony narodowej

Ministrowie:

• Waldemar Żurek — minister sprawiedliwości
• Andrzej Domański — minister finansów i gospodarki
• Wojciech Balczun — minister aktywów państwowych
• Maciej Berek — minister-członek Rady Ministrów
• Marta Cienkowska — ministra kultury i dziedzictwa narodowego
• Agnieszka Dziemianowicz-Bąk — ministra rodziny, pracy i polityki społecznej
• Jan Grabiec — minister-członek Rady Ministrów, szef KPRM
• Paulina Hennig-Kloska — ministra klimatu i środowiska
• Marcin Kierwiński — minister spraw wewnętrznych i administracji
• Dariusz Klimczak — minister infrastruktury
• Stefan Krajewski — minister rolnictwa
• Marcin Kulasek — minister nauki i szkolnictwa wyższego
• Miłosz Motyka — minister energii
• Barbara Nowacka — ministra edukacji
• Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz — ministra funduszy i polityki regionalnej
• Jakub Rutnicki — minister sportu
• Tomasz Siemoniak — koordynator służb specjalnych
• Jolanta Sobierańska-Grenda — ministra zdrowia