niedziela, 22 listopada 2020

Sukces, jakim jest relatywnie niski spadek PKB w Polsce, wynika z największego w całej Unii Europejskiej impulsu stymulacyjnego, który sztucznie pobudził popyt i podniósł ceny.

 

Dlaczego galerie otwarte? Morawiecki od początku nie znał innego sposobu pobudzania gospodarki niż stymulacja konsumpcji. A teraz w czasie pandemii to już nie ma wyjścia.
Od kilku miesięcy Polska ma największą inflację w Unii Europejskiej. W październiku według GUS wyniosła 3,1%, a według Eurostatu 3,8%. Masakra.
Przy średnim oprocentowaniu oszczędności wynoszącym 0,5% Polacy tracą około 40 mld rocznie więc kupują na potęgę. Obniżanie oprocentowanie lokat to skuteczny sposób stymulowania konsumpcji, ale nie wolno tego robić przy takiej inflacji!
Pomaga inflacji Narodowy Bank Polski choć jego zadaniem jest walka z inflacją.
W kwietniu NBP rozpoczął drukowanie pieniędzy.
Glapiński powiedzial wtedy: "Inflacja jest teraz ostatnim problemem, mamy groźbę deflacji". Tak powiedział!!!
I się grubo pomylił.
Nie powinien być prezesem NBP jeżeli nie wie do czego jest zdolny rząd PiS.
Niewielkim usprawiedliwieniem Glapińskiego jest fakt, że Europejski Bank Centralny, Rezerwa Federalna USA czy Bank Japonii też drukują. Euro, dolar oraz jen to nie złotówka i nikt nie spodziewa się też, że Niemcy, USA czy Japonia staną się niewypłacalne.
Polsce mało kto ufa, a awantura o praworządność i budżet UE tylko to zaufanie dobijają.
Do tego dochodzi deficyt. Morawiecki mówi, że będzie 110 mld to jest 4% PKB .
Ale należałoby doliczyć 100 mld Tarczy Finansowej Polskiego Funduszu Rozwoju i 100 mld wyemitowane przez BGK.
Te 200 mld niekoniecznie zostaną wydane, część z nich to pożyczki które w niewiadomej skali zostaną umorzone, ale to są pożyczone i wydrukowane pieniądze rzucone na rynek.
Tak więc realny deficyt będzie większy niż 10%, a więc będziemy tak jak w inflacji "najlepsi" w UE.
Sukces, jakim jest relatywnie niski spadek PKB w Polsce, wynika zatem z największego w całej Unii impulsu stymulacyjnego, który sztucznie pobudził popyt i podniósł ceny.
Nie muszę dodawać, że za to propagandowe, a nie ekonomiczne działanie Morawieckiego kiedyś trzeba będzie zapłacić. Ale PiS na każdym polu realizuje swoje motto "Po nas choćby potop"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz