poniedziałek, 9 października 2017

We wtorek pierwsze czytanie projektu budżetu. A w tej chatce same dziwy…


We wtorek pierwsze czytanie projektu budżetu. A w tej chatce same dziwy…
  1. Założenie wzrostu gospodarczego 3,8% wydaje się ostrożne. Dziwi! Gospodarka na świecie hula, a my tak skromnie.
  2. Zapowiedź deficytu sektora na poziomie 2,7% PKB dziwi już bardzo!!
    Deficyt na poziomie górnego unijnego limitu 3% PKB przy dobrej koniunkturze gospodarczej w Polsce i na świecie jest niebezpieczny. Gdyby był w pobliżu 1% to nie byłoby strachu, choć powinniśmy mieć nadwyżkę budżetową tak jak Niemcy. Bo co będzie gdy gospodarka na świecie spowolni?
  3. Projekt budżetu przewiduje wzrost relacji długu do PKB !!! To już dziw, nad dziwy !!! 
    W sytuacji dobrej koniunktury gospodarczej wzrost zadłużenia w stosunki do PKB ? To nienormalne.
    Rentowności polskich papierów skarbowych należą do najwyższych w Europie. Rentowność obligacji 10-letnich: Polska 3,5, Niemcy 0,5. Czechy 1,3.
    Polska nie cieszy się zaufaniem rynków finansowych. Lekka panika na rynkach i pierwszy pod nóż pójdzie nasz kraj.
    A wzrost rentowności obligacji dziesięcioletnich o 0,1% to 1 miliard więcej na obsługę długu.
    Już i tak koszt obsługi zadłużenia to obecnie 30 mld złotych rocznie.
    To więcej niż na 500+ i darmowe leki dla emerytów.
    Przypominam, że przed wygraniem wyborów przez PiS rentowność polskich obligacji wynosiła 2%.
    Za przywilej rządzenia nami przez Jarosława Kaczyńskiego płacimy 10 miliardów rocznie. Ale wiara w Jarosława Zbawiciela nie ma ceny.
    Reasumując.
    Chyba dla każdego jest oczywiste, że okresie wzrostu gospodarczego powinno się raczej podejmować działania na rzecz zmniejszenia kosztów obsługi długu publicznego. A w nowym budżecie tego nie ma.
  4. Nie znalazłem w projekcie budżetu konsekwencji obniżenia wieku emerytalnego na ogólną podaż pracy, na wzrost gospodarczy i finanse publiczne. Nie ma takiej oceny.Według minister Rafalskiej w wyniku obniżenia wieku emerytalnego zatrudnienie do końca przyszłego roku spadnie o ok. 400 tys. osób, czyli 2,5 %.
    To bardzo, bardzo dużo.
    Przecież to musi wpłynąć na wzrost gospodarczy. Przedsiębiorcy już w tym roku zapowiadają ograniczenie produkcji z powodu braku siły roboczej.
    Dzisiaj praktycznie jesteśmy na poziomie pełnego zatrudnienia. Ten milion zarejestrowanych  jako bezrobotni to nie jest  już rezerwa zatrudnienia. To już bezrobotni z wyboru, wykształcenia lub geograficzni.
     
Ale ja czarnowidzem jestem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz