środa, 19 lutego 2025

Kary dla szeptuch, znachorów..


 Wreszcie! Ministerstwo Zdrowia i Rzecznik Praw Pacjenta pracują nad przepisami, które pozwolą nałożyć do miliona zł kary osobie prowadzącej pseudomedyczną działalność.
Wszyscy pamiętamy śmierć dziecka karmionego przez czarownika tylko kozim mlekiem czy o krok od śmierci ośmioletniego dziecka karmionego tylko mlekiem i winogronami.
Ale w moim życiu były bardzo bliskie mi osoby, a odeszły, choć moim zdaniem mogły żyć gdyby nie szamanizm.

2018 rok. Od 2017 roku walczę z obcym. W grudniu tegoż roku przyjaciel z podstawówki poinformował mnie o guzie przy kręgosłupie i o swojej decyzji, że rezygnuje z medycyny klasycznej. Jego żona rozprowadzała "cudo" zwane kocim pazuem, vilcacorą lub czepotą puszystą. Gdy zachorowałem to otrzymałem od przyjaciół setki alternatywnych metod leczenia. Antyoksydanty, odporność, itd.
Ale do głowy mi nie przyszło by zrezygnować z lekarzy. Od grudnia codziennie rozmawiałem z Jurkiem. Namawiałem go by brał te wynalazki, ale poddał się operacji i chemii, tak jak mu zalecił onkolog. Stwierdził, że hurtownik tego kociego pazura gwarantuje wyzdrowienie, tylko gdy nie będzie ingerencji medycyny "państwowej". Zadzwoniłem do Gdyni, udając zainteresowanego i rzeczywiście usłyszałem, że nie mogę słuchać onkologa, by zadziałało. Chciałem zawiadomić prokuraturę… Nie wiem dlaczego tego nie zrobiłem.
Namawiałem Jurka codziennie, by poddał się leczeniu. W czerwcu mieliśmy zjazd naszego rocznika ze szkoły podstawowej - 60 lat życia i 45 lat od skończenia szkoły. Pod koniec maja Jurek zrezygnował, bo był za słaby. We wrześniu Go żegnaliśmy.

2021 rok. Może gdyby się zaszczepili na Covid, przyjaciółka od przedszkola wygrałaby z tą chorobą.

2024 rok. Przyjaciel ze studiów nie wierzył w służbę zdrowia. Fundamentalnie - światem rządzą firmy farmaceutyczne i lekarze na usługach tych firm.
Nie da się policzyć ile razy próbowaliśmy mu wytłumaczyć, że to prawda, ale jesteśmy na farmaceutyki, lekarzy, na medycynę skazani.
Jurek wiedział lepiej. Znał się na ziołach i sam je zbierał.
Co tydzień namawiał mnie bym oklepywał ramiona, to mój rak zniknie. Średniowiecze?
Był w pierwszej trójce studentów na roku. Oczytany jak mało kto, logiczna analiza , a malarstwo i muzyka poważna to był jego żywioł. Ale nie tylko muzyka poważna. Dzięki niemu pokochałem Edith Piaf. Wspaniały, uczynny człowiek. Nikomu nie odmówił pomocy.
Przez dwa tygodnie bolał go brzuch. Jak go już tak bolał, że nie miał sił rozmawiać przez telefon, przyjaciel z żoną nie wytrzymywali i go odwiedzili - mieli klucz do jego mieszkania. Nie zgodził się na wezwanie pogotowia, ale zmusili go, by się przygotował, bo za dwie godziny zabierają go siłą na SOR. Po tych dwóch godzinach Jurka już nie było.
A prawdopodobnie wystarczyłoby USG jamy brzusznej i operacja.

Jestem czwartą historią, jeszcze bez finału. Każdy mężczyzna po 45 roku życia powinien powinien obligatoryjnie zgłosić się na wizytę, w celu sprawdzenia swojego stanu zdrowia. Szczególnie gdy w rodzinie były jakieś problemy.
• Gdy miałem 10 lat Mama zachorowała na złośliwego raka tarczycy. W wieku 60 lat namierzyłem go ręką, ale był już wielkości 5 cm i wydostał się już poza tarczycą. Gdybym, jako grupa ryzyka, robił USG od 50-tego roku życia to teraz bym nie czekał na kostuchę.
• Mój Tato miał złośliwego rak prostaty, ale do urologa trafiłem przy okazji poszukiwania przerzutów raka tarczycy, a więc po 60-tce. No i tam był, złośliwy, ale nie przerzutowy.
Ciekawy jestem ile facetów było na badaniach u urologa po 45 roku życia? Ja nie zapóźniłem się o 15-20 lat. Rak zdążył.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz