Szczęśliwej Polski już czas.
Nie potrafię zrozumieć jako to się stało, że naród, który sam sobie wolność wywalczył, mógł ją sam sobie odebrać? I to Polacy, którym tyle razy obcy tę wolność siłą odbierali.
Nie wierzyłem w pomyślny wynik niedawnych wyborów, choć przyjaciele próbowali zarazić mnie optymizmem.
Przecież Polacy kochają wolność i muszą się wreszcie obudzić - mówili.
Przecież w 1980 roku właśnie w Polsce miał miejsce największy zryw wolnościowy, który dokonał się na świecie po II wojnie światowej - mówili.
Przecież w 1989 roku wyrwaliśmy się z sowieckiej niewoli, nie tylko dlatego, że w ZSRR była pierestrojka, ale dlatego, że prawie wszyscy Polacy należeli do podziemnego antykomunistycznego oporu - mówili.
Wszystko to prawda, ale wtedy dyktaturę do Polski przywieźli na czołgach Sowieci, a tę pisowską dyktaturę Polacy wybrali sobie sami.
Polacy w zamian za spokojne życie w świecie hojnych dopłat, propagandy sukcesu i fałszywej ideologii oddali z trudem wywalczoną wolność w ręce populistycznego oszusta.
Erich Fromm w „Ucieczce od wolności” pisze o ludzkim lęku przed wolnością jako źródle nazizmu.
I dlatego nie wierzyłem, że opozycja demokratyczna wygra. Nie wierzyłem, że ludzie przebudzą się z ośmioletniego uśpienia.
Na szczęście nie miałem racji. Na szczęście obudziliśmy się w porę.
Na koniec pokasandryczę.
Wolność to odpowiedzialność więc z czasem coraz więcej ludzi może dla świętego spokoju chcieć ją znowu komuś oddać. Dlatego wciąż trzeba jej bronić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz