wtorek, 4 listopada 2025

Państwo bezprawia


Państwo bezprawia
Od dziecka uczą nas, co nam wolno, a czego nie. Uczą nas, że prawo jest po to, by chronić, by ustalać granice między dobrem a złem. Dorastając, dowiadujemy się, że są rzeczy, na które prawo pozwala – i takie, których kategorycznie zabrania.

Ale urzędnik samorządowy czy państwowy ma jeszcze mniej swobody. Jego obowiązuje zasada legalizmu – może robić tylko to, na co pozwalają przepisy. Każda decyzja musi mieć podstawę prawną. Nie ma miejsca na „wydaje mi się” ani na „to dla dobra ludzi”.

Nie można pieniędzy przeznaczonych na oświatę wydać na zakup wozów strażackich. Choćby intencja była szlachetna – to byłoby przestępstwo. Od tego jest inny dział ustawy budżetowej. Nie ma żadnego „ale”, żadnego „tym razem można”. Chcesz zmienić cel wydatków? Zmień ustawę budżetową. Inaczej idziesz siedzieć. Nie ma to, tamto. 

Dlatego to, co robiło PiS, jest jednocześnie śmieszne i przerażające. Bo kiedy ktoś wydaje publiczne pieniądze na cele wyborcze – to nie jest „spryt”, to nie jest „strategia polityczna”. To zwykłe złodziejstwo.

Weźmy sprawę działki CPK. PiS mówi, że Telus sprzedał 160 hektarów państwowej ziemi prywatnemu właścicielowi, ale zabezpieczył prawo odkupu.
Co za idiotyzm.  O jaki interes publiczny tu chodziło? Sprzedać, żeby potem odkupić? Absurd.

A jeszcze ciek wodny i zbiornik, które blokowały transakcję – nagle cudownie zniknęły. Magia! A może raczej – „pisowska inżynieria cudów”.

Kupiec zapłacił 23 miliony, dziś grunt wart jest 400 milionów. Transakcja odbyła się, gdy PiS już przegrał wybory.

Ale PiS idzie dalej w zidioceniu. Mówi, że Tusk przez dwa lata ukrywał przekręt Kaczyńskiego. Naprawdę!

A przerażające jest to, że 1/3 zniewolonych przez Kaczyńskiego umysłów to łyknie. 

Tusk jest winien, bo nie wymienił wszystkich pisowskich urzędników w KOWR, którzy ukrywali fakty. 

A to tylko wierzchołek góry lodowej. 
W sierpniu 2022 roku Daniel Obajtek, ówczesny prezes PKN Orlen, kupuje działki o łącznej powierzchni 36 hektarów w gminie Choczewo (woj. pomorskie). A w październiku rząd ogłosił, że tam będzie budowa polskiej elektrowni atomowej. „Insider trading gruntów” (czyli obrót ziemią na podstawie poufnych informacji) to przestępstwo.
Obajtek zaprzeczał jakimkolwiek związkom między zakupem działek a planami budowy elektrowni. Groził pozwami każdemu, kto sugeruje inaczej.

A dalej mamy Ministerstwo Sprawiedliwości – tak, sprawiedliwości! – zamienione w maszynkę do kradzieży publicznych pieniędzy.

Zorganizowana grupa przestępcza pod wodzą Zbigniewa Ziobry – tak to trzeba nazwać. Najwyższa Izba Kontroli wykazała nielegalne, niecelowe i niegospodarne wydatki z Funduszu Sprawiedliwości na ponad 280 milionów złotych!

Fundusz, który miał pomagać ofiarom przestępstw, stał się skarbonką dla polityków Ziobry.
 
Ziobro w 2017 roku zmienił prawo tak, by mógł rozdawać te pieniądze według własnego widzimisię. Wszystko pod pięknym hasłem „przeciwdziałania przestępczości”. Efekt? Ponad 60% środków trafiało do „swoich” – organizacji ideologicznie powiązanych z partią, a nie do ofiar.
Garnki dla Kół Gospodyń Wiejskich w roku wyborczym? Kupowanie straży pożarnych dla OSP w roku wyborczym! I to tam gdzie byli na listach.  Z pieniędzy na pomoc skrzywdzonym ludziom? To jest moralne dno.

Nagrane rozmowy przez niejakiego Mraza, dokumenty, ucieczki – wszystko to pokazuje skalę bezprawia. 

Wiceminister Romanowski uciekł na Węgry. Ziobro – też na Węgry. Woś usłyszał zarzuty za nielegalny zakup systemu Pegasus.

I jakby nic się nie stało, dalej słyszymy, że „to polityczna zemsta”.

Nie. To nie zemsta. To próba przywrócenia elementarnej sprawiedliwości w państwie, które przez lata było niszczone przez ludzi bez wstydu, bez honoru, bez prawa.

Bo jeśli minister sprawiedliwości sam łamie prawo, jeśli pieniądze ofiar przestępstw trafiają do kieszeni partyjnych działaczy – to nie jest już państwo prawa. To jest państwo bezprawia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz