Ratyfikacja Funduszu Odbudowy doprowadziła do chaosu, czyli żywiołu Jarosława Kaczyńskiego. Podnoszenie temperatury sporu jest wodą na młyn Jarosława Kaczyńskiego. Przywódcy populistyczni tego właśnie pragną
Jedno co jest pewne i cały czas rozważając co się dzieje, trzeba o tym pamiętać: ratyfikacja przejdzie. Nie było żadnego zagrożenia.
Przeciw była Konfedracja i jak Kaczyński pozwoli do Ziobro ze swoimi chłopcami. A to mniej niż 40 głosów. Czyli 420 było za. Koniec kropka.
Kaczyński dobrze o tym wiedział i postanowił wykorzystać pyskowanie Ziobry do odzyskania inicjatywy. Inicjatywy którą utracił gdy kucharka na jego polecenie zakazała aborcji eugenicznej, a polityką zaczął rządzić Strajk Kobiet z Babcią Kasią. Odzyskanie inicjatywy pozwoli mu także przykryć dziesiątki afer z Obajtkiem na czele.
1. Kaczyński zablefował, że jak ratyfikacja nie przejdzie to jego rząd upadnie.
Wiedział, że znajdzie głupków którzy będą chcieli to wykorzystać. Za głupków robili Kosiniak-Kamysz i Budka.
No bo załóżmy, że dzięki opozycji demokratycznej, Konfedracji i ziobrystom uda się odrzucić Fundusz Odbudowy. No i co dalej?
• Czy możliwe jest by taka 'koalicja" doprowadziła do upadku rządu? Konstruktywne wotum nieufności wymaga by jednocześnie powołać premiera. Ziobrę?
• Komu by zależało na wcześniejszych wyborach? Tylko Hołowni i … Gowinowi.
Wszystkie partie tracą mandaty na rzecz Hołowni. Nawet 1/4 mandatów wszyscy tracą. Gowin wie, że Kaczyński go wyrzuci i musi się przytulić jak najszybciej do Hołowni, KO czy PSL, ale będzie to miało sens tuż przed wyborami. W kwietniu 2020 roku to było dogadane, ale Lewica powiedział nie. Teraz "nie" powiedzieliby wszyscy posłowie martwiąc się o swoje dupy w fotelach sejmowych.
2. Kaczyński kombinował dalej. Postanowił skłócić zjednoczoną prawicę.
Kazał Dworczakowi dzwonić do wszystkich łącznie z Hołownią by znależć pożytecznego idiotę. Koniecznie jednego. No i znalazł Lewicę. Ta połechtana, że Naczelnik chce z nimi rozmawiać zdradziła prodemokratyczne siły. Idioci, poniewierani często przez Platformę, pomyśleli, że im dopierdolą. My jesteśmy ważni!
Przeceniłem inteligencję Czarzastego. Bo Zandberg już w 2015 roku załatwił rządy Kaczyńskiemu więc wiedziałem, że to głupek. Jak i Biedroń. Ale Czarzasty taki idiota?
I co wynegocjowali? 75 tysięcy mieszkań? Jakaś wewnętrzna kontrola? To są żarty.
PiS i tak zrobi z kasą co będzie chciał, a zastopować go może tylko Komisja Europejska. Chociaż w sprawczość KE już od lat nie wierzę. Wykastrowana jest.
Solidarność opozycyjna została utracona. I ot to Kaczyńskiemu chodziło.
Co teraz z opozycją?
Profesor Geremk mówił, że gdy w polityce jest zbyt cicho trzeba podramatyzować, ale za to gdy mamy do czynienia z realną polityczną tragedią, to znacznie rozsądniej jest ją wyciszyć.
• Najlepszym rozwiązaniem będzie w Senacie przegłosowanie ratyfikacje bez dyskusji. Poprawki nie przywrócą twarzy ani Lewicy ani Platformie. Dostali po dupie od Kaczyńskiego i tego się nie oddupi.
• Platforma powinna się zdecydować, czy wciąż atakuje Lewicę czy łagodzi spór, bo z tymi „kolaborantami Kaczyńskiego” będzie musiała w przyszłości współpracować. Platforma musi taż zapomnieć, że jest hegemonem opozycji. Nie może ogłaszać programów w stylu "Koalicja 276" nie uzgadniając tego z pozostałymi partiami opozycyjnymi. Platforma wraca na pozycje konserwatywne światopoglądowo i liberalne gospodarczo.
• Lewica śpiewa nic się nie stało, koledzy nic się nie stało. Jest liberalna światopoglądowo i socjalistyczna w sprawach gospodarczych. Musi ten socjalizm odbijać PiS.
Czasem do zwycięstwa wystarczy poczekać, aż przeciwnik sam się wykończy. Pod warunkiem, by samemu siebie nie wykończyć.