poniedziałek, 11 grudnia 2023

Prof. Matczak ostrzegał, że PiS szybko wróci, bo niewiele się nauczyliśmy.


 W sobotniej "Gazecie Wyborczej" prof. Matczak ostrzegał, że "PiS szybko wróci, bo niewiele się nauczyliśmy". Podkreślał, że elity ostentacyjnie pogardzają prostaczkami, wyśmiewają się z religijności Polaków, ponadto padają propozycje, "aby zalać PiS betonem".
Napisał. że przeszłości w Turcji wsadzono do więzienia Recepa Erdogana, co wcale nie powstrzymało go przed powrotem i wygraniem wyborów. Nadal zresztą rządzi w Turcji. Podobny scenariusz może wydarzyć się w USA — mający problemy z prawem Donald Trump może wrócić do Białego Domu.

Rozpętało się piekło jakoby Matczak: "idzie na niemądre zderzenie z powszechną, głęboką i uzasadnioną potrzebą rozliczenia PiS".

Matczak zaprzeczył. Powiedział, że PiS trzeba rozliczyć. Wskazał, że przed Trybunałem Stanu powinni stanąć Andrzej Duda, Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro "za usiłowanie konstytucyjnego zamachu stanu".
Kilka tez Matczaka:

• Tusk powinien powołać dwa zespoły: jeden, złożony z prawników, do rozliczenia funkcjonariuszy PiS. Drugi, złożony z psychologów i socjologów, do zrozumienia, dlaczego kilka milionów Polaków wciąż popiera partię antydemokratyczną i niszczącą praworządność.

• Pierwszy zespół, kierowany np. przez Adama Bodnara, powinien się składać z prokuratorów, którzy rozpoczną postępowania karne wobec Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego za to, że nie opublikowali wyroków TK — bo to był zamach stanu — i w sprawie kontaktów polityków z sędziami TK, w tym ich spotkań z Julią Przyłębską.
Drugi zespół, w którym dużą rolę powinna odgrywać lewica, bo ma szczególnie empatyczne ucho na potrzeby tzw. zwyczajnego człowieka i widzi dalej niż do rogatek Wilanowa, powinien przedstawić strategię troski o potrzeby elektoratu PiS pod rządami Donalda Tuska. To oczywiście rada symboliczna.
Chodzi o zbalansowanie dwóch obszarów: rozliczania funkcjonariuszy i troski o elektorat.

• W kontekście prezydenta Dudy nie chodzi tylko o kontrowersyjne ułaskawienie ministra Mariusza Kamińskiego, do czego doszło w 2015 r., w trakcie trwającej sprawy karnej, przed prawomocnym wyrokiem sądu. Ułaskawienie osoby formalnie niewinnej jest jak danie rozwodu narzeczonemu. 
Urzędujący prezydent ma na swoim koncie o wiele poważniejsze czyny — w tym zamach na Sąd Najwyższy, za co powinien być rozliczony.

• Jedna zasada we wszystkich tych sprawach: najpierw spokojne pokazanie wszystkim, w tym elektoratowi PiS, zbrodni, dopiero potem kara.

• Zadaniem prawników jest wylewanie kubła zimnej wody na rozgrzane emocjami głowy — istnieje duże ryzyko, że pomieszają się nam rozliczenia z niszczeniem instytucji, że będziemy leczyć dżumę cholerą. Zamiast odwołać z TK tylko dublerów, co jest legalne, "wyzerujemy" cały TK, co proponuje prof. Sadurski, a co nie ma żadnych podstaw prawnych i ustanowi tragiczny w skutkach precedens. Jeśli raz tak zrobimy, to TK zamieni się w spółkę Skarbu Państwa i będzie łupem politycznym po każdych wyborach.

•  Jeśli piszę teraz, że pogarda wobec elektoratu PiS, widoczna np. w szydzeniu z ważnych dla niego wartości religijnych, zwiększa prawdopodobieństwo powrotu tej partii do władzy, robię to po to, aby ten powrót się nie udał. Bo to byłaby dla Polski tragedia.

• W koalicji jest wiele osób, które tę potrzebę rozumieją, w tym Donald Tusk. Szansę na szerokie wsparcie takiego podejścia upatruję w osobie Adama Bodnara, a także polityków lewicy, jeśli skupią się na polityce społecznej, którą doskonale rozumieją, nie na kwestiach ideologicznych, które polaryzują. W 2015 r. PiS wygrało wybory, bo lepiej niż opozycja zrozumiało potrzeby zwyczajnych ludzi. Teraz przegrało, bo chciało zniszczyć instytucje odpowiedzialne za praworządność i w ten sposób narzucić swoje mniejszościowe poglądy większości, np. w sprawie regulacji aborcji. Aby ta partia nie wróciła do władzy, trzeba działać tak samo, jak PiS w zakresie rozumienia potrzeb zwykłych ludzi i zupełnie odwrotnie w sprawie praworządności i narzucania innym swojego zdania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz