poniedziałek, 18 sierpnia 2025

Demokracja liberalna


Coraz częściej zwyciężają partie, które głoszą hasło: „demokracja – tak, liberalizm – nie”.

Mówiąc „liberalizm”, mają jednak na myśli nie gospodarkę, lecz liberalizm społeczny. Tymczasem takie rozdzielanie pojęć jest absurdem – liberalizm i demokracja są ze sobą nierozerwalnie związane. „Demokracja liberalna” czy „liberalizm demokratyczny” to pojęcia stosowane wymiennie. Liberał z definicji akceptuje reguły demokracji, a prawdziwy demokrata nie może odrzucać zasad liberalnych.

Partie prawicowe, lansujące hasło „demokracji nieliberalnej”, próbują stworzyć wrażenie, że można pogodzić wolę większości z ograniczaniem wolności jednostki. W rzeczywistości chodzi o to, by legitymizować działania prowadzące do demontażu instytucji demokratycznych: ograniczania praw obywatelskich, podważania niezależności sądów czy podporządkowywania mediów władzy.

„Demokracja nieliberalna” to wyłącznie narzędzie retoryczne, które ma usypiać czujność społeczeństwa i maskować procesy dryfujące w stronę autorytaryzmu.

Nie wystarczy powiedzieć: „możecie głosować, więc macie demokrację”. 

Sama procedura wyborcza nie czyni państwa demokratycznym. Demokracja to coś więcej niż powszechne, równe i tajne głosowanie.

To także poszanowanie praw mniejszości, niezależny trójpodział władzy, konstytucjonalizm, pluralizm partyjny oraz gwarancja wolności słowa, mediów i zgromadzeń.
Bez tego wszystkiego demokracja staje się wydmuszką, a władza większości szybko przekształca się w narzędzie opresji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz